poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 3

Perspektywa Pauli. 


- Niech go szlag jasny trafi! - Fuknęłam i z hukiem zamknęłam drzwi do pokoju. Wskoczyłam na łóżko i ukryłam twarz w poduszce. Już dawno nie byłam taka wściekła. Miałam ochotę znaleźć tego idiotę narkomana i go udusić! 
Nie dość, że pokazał Amelii dragi i zrobił z niej narkomankę, to jeszcze pewnie nabuntował ją przeciwko mnie! Ugh, co za skończony dupek! 
Jesteś ostatnią osobą, która może mi czegoś zabronić. Po tylu latach przyjaźni usłyszeć takie słowa, to jak cios prosto w serce. Lila zmieniła się i to diametralnie. W takich momentach jak ten odnoszę wrażenie, że osoby, która zawsze była dla mnie tak ważna już nie ma, że zniknęła. A zamiast niej pojawiła się zimna nastolatka, dla której nie liczy się już nic i nikt, prócz narkotyków. Czy ja właśnie straciłam przyjaciółkę? Chyba tak. A może stało się to już dawno, ale po prostu dzisiaj to do mnie dotarło. 
Całkiem możliwe. 


Czułam, że zalewam łzami miękki materiał, na którym spoczywała moja głowa. Znowu płakałam. Znowu pokazałam, że jestem słaba. Najpierw ryczałam przez Maksa, teraz przez tą dwójkę. Miałam wszystkiego dość. 
W pewnym momencie poczułam wibrację telefonu. Niechętnie wyjęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość, która właśnie przyszła. 


Spotkajmy się jutro u mnie. To ważne. Proszę, przyjdź. 

Spojrzałam na nadawcę i widząc imię Amelia oczy momentalnie mi się zaświeciły. Ucieszyłam się z tego, że dziewczyna chce się zobaczyć. Ale z drugiej strony cholernie się bałam. Bałam się, że otwarcie powie mi, że naszej przyjaźni już nie ma. Wtedy chyba pękłoby mi serce. Mimo wielkiego strachu postanowiłam jutro do niej iść. 

[...] 

- Paula, pozwól na chwilę. - Usłyszałam niespokojny głos mamy, który dobiegał z kuchni. Westchnęłam cicho i pomaszerowałam do pomieszczenia. Widząc zestresowaną twarz rodzicielki otworzyłam trochę szerzej oczy i spytałam. 
- Czy coś się stało? - Mama wskazała palcem miejsce naprzeciwko niej. Posłusznie na nim usiadłam i zdezorientowana wpatrywałam się w milczącą kobietę. 
- Możesz mi wreszcie powiedzieć o co chodzi? Trochę mi się spieszy. - Zegar wskazywał już godzinę 12:00. Chciałam jak najszybciej wyjść z domu i pójść do Amelii. Musiałyśmy sobie wszystko wyjaśnić. Wczoraj przed snem jeszcze o tym myślałam i chciałabym jak najszybciej mieć z głową rozmowę z nią. 
- Wczoraj późno wróciłaś. - Powiedziała cicho. Uniosłam brwi do góry nie wiedząc czemu robi mi takie wyrzuty. Zawsze mówiła, że mam czas na powrót do północy. Wczoraj w domu byłam po 23. Po co więc ta gadka? 
- Mamo no, ale przecież... 
- Słyszałam, że znowu płakałaś. Martwię się o ciebie dziecko. Widziałaś się z Maksem, prawda? Zerwaliście? - Tego się nie spodziewałam. Nie chciałam tłumaczyć jej tego co dzieje się z Lilą. Ale po jej wzroku widziałam, że nie odpuści. 
- Nie widziałam się z nim i jak na razie nie zerwaliśmy. Spotkałam się z Amelią, my... Nasza relacja też przechodzi przez pewien kryzys. Ale naprawdę, nie masz się o co martwić. Daję radę. - Odparłam i posłałam jej delikatny uśmiech.
- Widać było wczoraj jak dajesz radę. Córeczko, nie wiem co się dzieje, ale jeśli dalej tak to będzie funkcjonowało to chyba ograniczę twoje kontakty i z chłopakiem i z Lilą. Nie pozwolę byś przez nich tak bardzo cierpiała. Jeszcze wpadniesz w jakąś depresję. - Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Czułam się jakbym rozmawiała nie ze swoją matką. Mama nigdy nie zabraniała mi kontaktu ze znajomymi. Dziś zachowywała się tak, jakby chciała przyjąć postawę surowego rodzica.
- Słucham?! - Wrzasnęłam. - Nie mam pięciu lat żebyś dyktowała mi z kim mogę się widywać! Daruj sobie to mówienie, że się o mnie troszczysz i w ogóle, bo to nie jest troska! Chcesz mi zabronić Maksa?! Mojego chłopaka? Wiesz, że go kocham! A Amelii być może nie będziesz już dłużej musiała znosić, bo podejrzewam, że dziś zakończy naszą przyjaźń! Nie gap się tak na mnie! Idę do niej sobie wszystko wyjaśnić. Nie wiem, o której będę. - Zostawiłam osłupiałą rodzicielkę i wybiegłam z domu. Wciągnęłam świeże powietrze do płuc i spróbowałam się uspokoić. Co we mnie wstąpiło?! Nigdy nie krzyczałam na mamę. To nie było w moim stylu, nie lubiłam sprawiać jej przykrości. 
Chyba rzeczywiście działo się ze mną coś niedobrego... 
Ruszyłam chodnikiem w stronę domu przyjaciółki. Naprawdę bardzo chciałam mieć to za sobą. Byłam już przy bramie, kiedy ktoś niespodziewanie złapał mnie za rękę i przycisnął do płotu. Przestraszona nie wiedziałam co się dzieje, dopóki nie zobaczyłam przed sobą sylwetki Maksa. Z początku ucieszyłam się, że to on a nie jakiś bandyta, ale zaraz moja radość minęła. Wyszarpałam się z jego uścisku i spojrzałam na niego wilkiem.
- Czego chcesz? - Mruknęłam i zmrużyłam gniewnie oczy. Nadal byłam wściekła za jego ostatnie zachowanie. Zawiodłam się na nim.
- Przeprosić. Paula wiem, że nawaliłem. Powiedziałem to wszystko w złości. Wybacz, proszę. - Przysunął się bliżej i spojrzał mi prosto w oczy. Nie mogłam się powstrzymać i wlepiłam w nie swój wzrok. To był ogromny błąd. 
- Wiesz, że cię kocham. - Wyszeptał i delikatnie musnął moje wargi. Stałam jak sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć. Chciałam go odepchnąć i jednocześnie pragnęłam by został. Walczyłam z rozsądkiem i swoimi uczuciami. Ostatecznie wygrało to drugie. Dałam się ponieść chwili i odwzajemniłam pocałunek. Zaraz jednak oderwałam się od ukochanego, niechętnie, ale mi się to udało. Miałam do załatwienia ważną sprawę, która nie mogła czekać. 
- Um, Maks... Muszę iść pogadać z Amelią. Trochę się wczoraj pokłóciłyśmy i musimy to wyjaśnić. Zadzwonię do ciebie potem. - Uśmiechnął się smutno i odszedł w stronę centrum miasta. Westchnęłam cicho i podeszłam z powrotem do bramy. Zawsze była otwarta, dlatego darowałam sobie dzwonienie i weszłam na podwórko. Powoli pomaszerowałam do drzwi wejściowych i kiedy byłam już przy nich zaczęłam się bać. Trzęsącą się ręką zapukałam cicho, po chwili stanęła przede mną blondynka. Przez moment patrzyłyśmy się na siebie w milczeniu, dopiero po chwili ocknęłam się i powiedziałam.
- Chciałaś się spotkać, więc jestem. - Widziałam zakłopotanie na jej bladej twarzy. Zdziwiłam się, gdyż nie było to u niej spotykane. 
- Wchodź. - Mruknęła cicho i ruszyła pędem do swojej sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i pognałam za nią. Znałam doskonale każdy metr kwadratowy domu Lily, dlatego nie musiała na mnie czekać. Sama bez problemu dotarłam do pokoju. Znalazłam ją siedzącą na parapecie i spoglądającą niepewnie za okno. Nie wiedząc co robić usiadłam na skraju łóżka i wlepiłam wzrok w podłogę. 
- Paula, bo ten no... Głupio to wczoraj wyszło, ja... Eeee. - Spojrzałam na nią i miałam ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem. Czyżby chciała mnie przeprosić? To do niej niepodobne. Amelia nigdy nie przeprasza i nie przyznaje się do błędów. Jest zbyt dumna. 
- Byłam zła i noo... Nie chciałam tego powiedzieć, nie myślę tak... Ugh! Nie umiem przepraszać no! Dobrze o tym wiesz! - Wykrzyknęła zdenerwowana, a ja zaczęłam się śmiać. Przyjaciółka spojrzała na mnie ze złością, przez co sprawiła, że mój atak tylko się powiększył. Jej przeprosiny były wręcz przekomiczne. 
- No i z czego masz bekę, co?! - Warknęła i rzuciła we mnie poduszką. Tak właśnie zaczęła się nasza mała bitwa, która zakończyła się remisem. Żadna z nas nie miała już sił, więc opadłyśmy na łóżko i zaczęłyśmy chichotać jak nienormalne. Ale akurat to było u nas normą. 
- Mam rozumieć, że jest już okej? - Spytała po chwili i spoważniała. Uśmiechnęłam się szeroko i pokiwałam głową. 
- Jasne. Ale więcej tak do mnie nie startuj! Bałam się, że to koniec! - Poprosiłam, przez co blondynka znowu wybuchnęła śmiechem.
- Jak dobrze się ze wszystkimi pogodzić. Mama już nie będzie jęczeć, że przez was płaczę. - Palnęłam i dopiero po chwili zrozumiałam co powiedziałam. Ty idiotko! Przez ciebie Lila będzie się teraz zadręczać...
- Przez kogo jeszcze cierpiałaś? - Spytała cicho. No pięknie. Myślałam, że źle będzie jeśli najdą ją wyrzuty sumienia, ale okazało się, że w mojej wypowiedzi zwróciła uwagę na coś zupełnie innego. Tragedia.
- Oj nieważne. - Bąknęłam i machnęłam lekceważąco ręką na znak, iż nie ma o czym mówić. Ta jednak spojrzała na mnie groźnie i już wiedziałam, że i tak wszystko ze mnie wyciągnie. 
- Mów.
- No bo... To już naprawdę nieważne. Po prostu pokłóciłam się z Maksem. Oczywiście poszło o byle co, znowu był zazdrosny... - Urwałam mając nadzieję, że nie będę musiała kontynuować. Przeliczyłam się. 
- Co powiedział, że aż się rozpłakałaś?
- Nieważne no. Już mnie przeprosił.
- Paula, mów!
- No ale kiedy naprawdę..
- Mów w tej chwili! Bo jak nie to on mi powie!
- Nie! No już. Uznał, że daję dupy. Tyle. - Powiedziałam i od razu pożałowałam. Widziałam wzrastającą furię w jej oczach. Nie sądziłam, że aż tak ją to wkurzy. 
- Nie wierzę! Zabiję gnoja, normalnie go zabiję! Jak on mógł?! Paula, powinnaś z nim zerwać! Nie może tak o tobie mówić! - Krzyczała i z każdym słowem stawała się coraz bardziej czerwona na buzi. Nie wiedziałam co robić. 
- Proszę, uspokój się. Wiesz, że go kocham. I on kocha mnie! Poza tym przeprosił! - Próbowałam załagodzić całą tą sytuację, ale marnie mi szło. 
- Ale on nie może się tak zachowywać, zrozum! Porozmawiam sobie z nim. - Wstała z łóżka i zgarnęła z biurka torbę. - Wkurzył mnie idiota, muszę iść odreagować. Idziemy do Manufaktury! 
- Okaay. - Odparłam i razem wyszłyśmy z pokoju, a potem na zewnątrz. 

[...]

- Lila ja cię proszę, zgaś tą fajkę. Zaraz ktoś nas zgarnie. A ja nie chcę być spisana! - Marudziłam, ale to nie skutkowało. Dziewczyna paliła już czwartego papierosa odkąd wyszłyśmy z domu. W ogóle nie przejmowała się tym, że jest w centrum Łodzi i wszędzie tu czają się albo policjanci, albo strażnicy miejscy. 
- Daj spokój Paula. Poza tym obwiniaj Maksa, to przez niego! - Fuknęła i zaciągnęła się ohydnym dymem. Myślałam, że zwymiotuję. Albo co gorsza, uduszę się. W pewnym momencie zauważyłam radiowóz, który wyjeżdżał właśnie z jednej małej uliczki. Przeraziłam się nie na żarty.
- Gaś tego szluga do cholery! Gliny! - Warknęłam, a ta zdębiała.
- O fuck, chodź tu! - Pociągnęła mnie za rękę. Schowałyśmy się za dużym słupem reklamowym, a radiowóz w tym czasie pojechał. Co za szczęście, że nas nie widzieli...
- Nie waż się więcej łazić ze mną i z fajką, rozu...
- Cicho! Zobacz to! - Wskazała palcem na plakat koncertu, który przywieszony był do słupa. Nie wiedziałam czemu wprawił on Amelię w taką dziką euforię. Stała i szczerzyła się do niego jak głupia. Popatrzyłam na nią pytająco, a ta przewróciła oczami. 
- Black Radio! Słyszałam o nich, podobno są nieźli! Musimy na to iść. - Powiedziała, a ja zaśmiałam się sarkastycznie. Czy ją powaliło? 
- Ja na taki koncert? Zwariowałaś!
- Może i tak, ale będzie zajebiście, mówię ci. 


Od autorek: Czytasz - komentujesz! Bardzo Was o to prosimy! 
Od H.G.: Wiem, że wyszło mi okropnie, nic się kupy nie trzyma :x Przepraszam! 

Mamy zwiastun do naszego bloga, który wykonała Ruda. Co o nim sądzicie? :) 



7 komentarzy:

  1. fajne...<33 ciekawi mnie co dalej z nimi będzie, bo to mnie trochę przeraża bo znam Cię Panda i wiem że coś wymyślisz! ;p Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  2. super...czekam na next ;) @swagbreezyx

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehehehe :D Ta ostatnia reakcja na koncert "Ja na taki koncert? Zwariowałaś!" troszkę przypomina mi moją reakcję o Room94 :P
    Co do tekstu to nie zgodzę się z autorką, że się nie klei, wręcz przeciwnie jest mega. :)
    Czekam na kolejny rozdział więc Patt wysil się :P ---> Myszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że Amelia i Paula w końcu się pogodziły - w końcu Paula strasznie przez to cierpiała.
    Maksa nie lubię - jak dla mnie jest jakiś podejrzany :D Teraz przeprosił, ale za chwilę pewnie znowu mu coś odbije i na nią naskoczy.
    Zwiastun bardzo mi się podoba - jak dla mnie to zachęca do czytania i tak powinno być:D
    Z niecierpliwością czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział;p
    Ciekawi mnie co dalej;p
    Zwiastun świetny;pp
    Czekam na next;pp
    Życzę weny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rodzial fajny , zwiastun tez mi sie bardzo podoba ! :))


    ~~~~~
    Ona : wiecznie zagubiona , sama posrod tych wszystkich ludzi , jej zyce nie bylo kolorowe , nie konczace sie problemy .
    On : nie ufny , beztroski chlopak z wielkim sekretem jego zycie to samo ryzyko .
    Czy jeden sekret moze zniszczyc wszystko ? czy zakazana milosc da rade? . Dowiesz sie wiecej na : http://he-wants-to-be-the-way-i-am.blogspot.com/
    Zapraszam na zwiastun : http://www.youtube.com/watch?v=sxrfhxMOqqg&feature=c4-feed-u&nomobile=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć! Na szabloniarni land-of-grafic właśnie pojawiło się Twoje zamówienie. Zapraszam po odbiór szablonu!

    OdpowiedzUsuń