środa, 24 lipca 2013

Prolog

Tam gdzie zawsze. 22:30. Przyjdź punktualnie. Będzie ostra jazda.

Odczytałam treść wiadomości SMS, która sprawiła, że w swoich żyłach poczułam nagły przypływ adrenaliny. Spojrzałam jeszcze raz na telefon, by sprawdzić godzinę: 21:59. Już czas. Lepiej być wcześniej na miejscu. Potem może być słaby towar.- pomyślałam chowając telefon do przedniej kieszeni czarnych bojówek. W biegu złapałam kurtkę leżącą na łóżku i wyszłam z pokoju.
- Gdzie idziesz?- usłyszałam za sobą dziecięcy głos- Chciałam byś opowiedziała mi bajkę.- odwróciłam się by upewnić się kto mnie zaczepia, mimo że i tak to doskonale wiedziałam. Nie myliłam się.
- Powinnaś już spać.- zwróciłam uwagę przybierając nieco karcący ton głosu- No już zmykaj do łóżka i poproś mamę by mnie wyręczyła.
- Nie chcę jej, chcę ciebie.
- Kochanie- podeszłam do dziecka, podałam mu swoją dłoń, która została mocno ściśnięta. Zaprowadziłam je do sypialni i ułożyłam do spania w łóżku- Nie mogę zrobić dziś dla ciebie wyjątku. Mam do załatwienia kilka ważnych spraw. Obiecuję, że zaległości nadrobię jutro. Idź spać słońce.- pocałowałam je na dobranoc w czoło i zgasiłam lampkę nocną stojącą na szafce przy łóżku.
- Kocham cię.- usłyszałam nim zamknęłam drzwi.
Moje nogi w trybie natychmiastowym podążyły w kierunku drzwi wyjściowych. Gdy tylko znalazłam się na świeżym powietrzu niewiele myśląc udałam się do garażu. Zapaliłam światło i z mroku wyłoniły się dwa samochody. Chwyciłam pierwsze lepsze kluczyki wiszące na jednej ze ścian i wsiadłam do auta. Dodge Charger z nieskrywanym entuzjazmem powitał mnie w swoim wnętrzu. Nie mam prawa jazdy i tak, jestem nieletnia, ale kogo to teraz obchodzi? Muszę, po prostu muszę być tam, gdzie być powinnam teraz. Rozpieszczone dziewczynki zawsze mają to czego chcą.

[…]

Dojechałam na miejsce w ciągu niespełna kwadransa. Wszędzie było pusto i cicho, na horyzoncie nie było widać ani jednej żywej duszy. Tylko w jednym miejscu paliła się lampa. Wysiadłam z auta i udałam się w stronę jasności, dotarłam do magazynu, którego drzwi były uchylone. Pewnym krokiem wkroczyłam na teren, który od kilku miesięcy non stop odwiedzałam.
Nie byłam w środku sama, już od progu słyszałam szepty, których echo roznosiło się po całym pomieszczeniu. Spojrzałam na cienie padające na pudła oświetlone prymitywnym żyrandolem w postaci dyndającej żarówki. Były dwie osoby, a przynajmniej tak wynikało z moich wyliczeń.
- Daj mi to w końcu.- mych uszu dobiegł szept jednego z rozmówców.
- Zaraz.- sprzeciwił się drugi- Ktoś tu jest.
- To tylko ja.- przemówiłam z nienaturalnie sztucznym uśmiechem- Dostałam wiadomość, że to dziś.
- Myślałem, że będziesz później.- podszedł do mnie jeden z nich i pocałował na przywitanie- Nie spodziewałem się tu ciebie.
- Pewnie chciałeś to co lepsze zabrać dla siebie.- przeszłam obok niego obojętnie i podeszłam do gościa, który w ciszy nas obserwował- Jaki masz towar?
- Najlepszy.- jedną ręka wskazał na paczki rozłożone na jednym z pudeł.- To czego sobie życzysz?
- Przecież już wybrałem.- wtrącił się ten, który zaszczycił mnie przekazaniem mi swojej śliny- Daj nam to co chciałem i spadamy stąd.
- Nie ma tak łatwo. Nie masz tyle kasy, a na kreskę już nie dostaniesz.
Z uwagą przysłuchiwałam się tej wymianie zdań. Nie rozumiałam dlaczego dealer miał taki problem by sprzedać ten towar, przecież jemu powinno zależeć na pozbyciu się jego. I kasie, której by się tak szybko nie doczekał. Znając życie potem łudzili by ją ode mnie, bo przecież mam nadzianych starych, którzy w życiu nie dopatrzyliby się tego, że na ich koncie znajduje się kwota o kilka zer mniejsza od poprzedniej.
- Cholera zwiewamy stąd!- wparowała do magazynu jakaś dziewczyna zdyszana jak maratończyk po biegu- Idzie tu ktoś!
- Skąd wiesz?- dopytywał się dealer chowając z powrotem towar- Kto to?
- Widziałam światło, a potem postać podążającą z latarką. Tyle w temacie.
- Zaraz, a towar?!- krzyknęłam wspólnie z chłopakiem, który tak zawzięcie chciał go kupić.
- Macie.- w moje ręce wpadła paczka, z proszkiem w środku- Macie tydzień na uzbieranie kasy. W przeciwnym razie policzycie się z konsekwencjami.- rozmówca uciekł.
Schowałam paczkę pod bluzkę, by w razie czego nikt nie dostrzegł tego, co się pod nią kryje. Najwyżej pomyślą, że jestem w ciąży widząc brzuch napompowany jak opona. Udałam się w stronę samochodu, a za mną podążył chłopak. Otworzyłam drzwi auta i do niego wsiadłam. Dla wygodniejszej jazdy wyciągnęłam niespodziankę spod bluzki i wręczyłam ją pasażerowi. Zaczął przytulać i całować paczkę jakby była ona jego dzieckiem.
Odpaliłam silnik, zapaliłam światła. Przed maską samochodu ktoś stał. Ktoś kto w tym samym momencie co ja włączył swoją latarkę i jej światło skierował w moim kierunku. Zostałam praktycznie doszczętnie oślepiona. W zasięgu mojego wzroku zostały tylko jego oczy.
Niebieskie gałki oczne wpatrujące się we mnie ze złością, politowaniem i chęcią rozszarpania na strzępy.


Od autorek: Kochani! Witajcie na naszym blogu, który jest w sposób szczególny poświęcony zespołowi Black Radio. Prolog już za nami, a my mamy nadzieję, że owa historia spodoba Wam się i zostaniecie z nami na dłużej. Z niecierpliwością czekamy na Wasze opinie! ;)

5 komentarzy:

  1. no ciekawe, ciekawe...na pewno będę czytać ;) do następnego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się groźnie, ale za razem ciekawie :D.
    Z pewnością będę czytać i nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. GENIALNE! <3 Jejku mega mi się podoba wszystko na tym blogu. Od wystroju do pomysłu. Kochaam was i pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada;pp Na razie moje zdanie na temat tego bloga zachowam dla siebie;p Czekam na next;pp Życzę dużo weny;pp
    PS Zapraszam w wolnym czasie do siebie; http://fans-thewanted.blogspot.com/;)

    OdpowiedzUsuń